Wodospady Athabasca & Sunwapta i jezioro Peyto czyli żegnamy się z Jasper

No niestety musimy ruszać dalej, chętnie zostałabym w Jasper jeszcze z miesiąc a tak żeby zaspokoić ciekawość jeszcze chociaż 2 dni ale niestety, nie było już takiej możliwości noclegowej, więc pakujemy się i jazda dalej. Przed nami sławne Banff a co do Jasper cóż pozostaje mi wierzyć, że jeszcze kiedyś się tu znajdę ❤️.

Na pożegnanie odwiedzamy jeszcze 2 wodospady Athabasca & Sunwapta, ale nie robią na nas jakiegoś wielkiego wrażenia, jak się raz zobaczy Iguasu to ciężko to potem pobić ;). To co wzbudza zachwyt to kozy którw spotykamy po drodze 😃. Nasza kolekcja obejrzanych zwierząt jest już całkiem spora. Bardzo bym chciała spotkać jeszcze misia ale tylko w opcji z okna samochodu, na szlaku wolałabym uniknąć takiej atrakcji 🙈.

Po drodze mijamy imponujące lodowce, pod jeden można wejść całkiem blisko, ale Matylda akurat śpi a mamy spory odcinek do przejechania, (plus byliśmy pod lodowcem ba Islandii), więc lecimy dalej. Szymkom udało się zatrzymać i powiedzieli, że czuli się jak na księżycu i bardzo imponująca sprawa, więc myślę, że możemy dać polecajke :).

Już po przejechaniu granicy parków narodowych z Banff zatrzymujemy się aby zobaczyć jezioro Peyto Lake, podobno najbardziej turkusowe z tutejszych jezior. Kolor rzeczywiście ma niesamowity, wręcz nienaturalny ale przez wybetonowany szlak do punktu widokowego jest tu sporo ludzi, obawiam się, że w Banff ogólnie spotkamy dużo większe tłumy niż były w Jasper, więc zaraz przysiądę, żeby zweryfikować nasze plany i sprawdzić czy są tu jakieś mniej popularne atrakcje. Czytałam gdzieś, że większość turystów odpuszcza trasę jeśli do przejścia jest więcej niż 2 km, więc zapewne coś znajdziemy :). Późnym popołudnie dojeżdżamy do naszej bazy wypadowej na najbliższe dni. Mamy wynajętą chatkę w Golden.

Dodaj komentarz