Ostatni dzień :(

Dzisiaj niestety ostatni dzień naszego pobytu na Islandii. Spędzamy go razem z Anią i Maćkiem, najpierw obowiązkowe polowanie na pamiątki, niestety niezbyt owocne bo większość sklepów z pamiątkami (w tym cudowny całoroczny sklep świąteczny) jest pozamykanych przez covida. Ale przynajmniej spacerujemy sobie po ślicznym Reykiaviku. Pogoda żegna nas tak jak nas witała czyli deszczowo iCzytaj dalej „Ostatni dzień :(„

Golden Circle

Dzisiaj zaliczyliśmy najbardziej turystyczne atrakcje Islandii czyli tak zwaną trasę golden circle. Zaczęliśmy od najdalszego punktu czyli wodospadu Gulfoss. Znany z olbrzymiej ilości wody, która przez niego przepływa. Średnio w ciągu sekundy 109 m³, ale wartość ta potrafi zwiększyć się nawet 20-krotnie. Wodospad na pewno imponujący ale nie wyszedł na prowadzenie w rankingu naszych ulubionychCzytaj dalej „Golden Circle”

Sesja plażowa

Dzisiaj mieliśmy kolejny dzień przejazdowy, już do Reyikiawiku, stąd czekają nas jeszcze dwa dni zwiedzani i do domu 😭. Poranek spędziliśmy sielankowo na farmie z konikami i kozami. Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy więc musieliśmy ruszyć w drogę. Mieliśmy wprawdzie zaplanowany jeden wodospad po drodze ale Leon tak pięknie spał, że nie mieliśmyCzytaj dalej „Sesja plażowa”

Koniki nie kucyki

Dzisiaj i jutro mamy 2 dni przejazdowe, po tej stronie wyspy nie ma aż tyle atrakcji a te które są, są dla nas niedostępne z Leonem. Normalnie byśmy przejechali na raz ten kawałek ale nie chcemy trzymać Leona za długo w foteliku. Dlatego decydujemy się na nocleg w połowie drogi. Po drodze zwiedzamy tak zwanąCzytaj dalej „Koniki nie kucyki”

Akureyri i Hauganes

Udało się 🙂 dzisiejszy dzień był spokojniejszy ale i tak nie daliśmy rady wysiedzieć w jednym miejscu. Rano zrobiliśmy sobie spacerek po miasteczku Akureyri, miasteczko tak miłe, że nawet czerwone światło Cię nie denerwuje ❤️. Zahaczyliśmy o uroczy ogród botaniczny, przeszliśmy się nadbrzeżem i stwierdziliśmy, że jednak trzeba się gdzieś ruszyć 🙈. Znaleźliśmy niedalekie miasteczkoCzytaj dalej „Akureyri i Hauganes”

Wulkan Krafla, Leirhnjukur, jezioro Mývatn i wodospad Goðafoss

Dobra passa trwa i nadal trzyma się nas słoneczko, niestety do słoneczka dołączył wiaterek urywający głowę – nawet w kieleckim takiego nie widzieli. Oglądaliśmy wulkany i kratery, w tym taki z niesamowicie niebieskim jeziorkiem w środku. Dziwne siarkowe miejsca przy których pieluchy Leona to perfumy. Zrobiliśmy piknik nad jeziorem Myvatn, a na koniec zobaczyliśmy pięknyCzytaj dalej „Wulkan Krafla, Leirhnjukur, jezioro Mývatn i wodospad Goðafoss”

Seyðisfjörður i przejazd po Marsie

Dzisiaj próbujemy wcześniej się zebrać ale Leon ma swoje plany na ten dzień, wiadomo 🤷‍♀️, udaje się nam ruszyć o 10 i zmierzamy do miasteczka Seyðisfjörður, miałam wobec niego duże oczekiwania i nie jestem rozczarowana! Gdybym miała wybrać najurokliwsze miasteczko w jakim byliśmy to to stanowczo by wygrało. W zatoce nad oceanem, dookoła góry iCzytaj dalej „Seyðisfjörður i przejazd po Marsie”

Południowy-wschód wyspy

Dzisiaj po obudzenia czekała nas niespodzianka – słońce! Pierwszy raz zobaczyliśmy je na Islandii, zupełnie zmieniło krajobraz, Przemek przeszczęśliwy bo tego mu tu brakowało, więc to chyba specjalnie na jego urodziny :). Mi osobiście deszcz nie przeszkadza, dodaje trochę tajemniczości ale wiadomo łatwiej zwiedzać na sucho ;). Niestety Leona chyba zmęczyła podróż i miał lekkąCzytaj dalej „Południowy-wschód wyspy”

Kanion Fjadrargljufur i lodowiec Svinafellsjokull

Dzisiaj niestety elfy nam nie sprzyjały, co najwyżej trole. Leon zafundował nam pobudkę o 5 rano, więc żeby inni goście oraz Przemek mogli jeszcze pospać, zgarnęłam go na poranny spacer po Vik. Nie żeby była jakaś duża różnica pomiędzy 5 rano a 9 Vik jest tak samo puste i spokojne 🤷‍♀️. Wspięliśmy się na wzgórzeCzytaj dalej „Kanion Fjadrargljufur i lodowiec Svinafellsjokull”

Droga do Vik

Dzień drugi to dla nas test czy będziemy w stanie objechać z Leonem wyspę czy musimy odpuścić i zwiedzać tylko bliższe zakątki. Rano standardowo Leon budzi nas o świcie potem zabawy na macie i śniadanko, staramy się troszkę przeciągnąć Leona i modlimy się do islandzkich Elfów aby zasnął w samochodzie. I o dziwo, prośby zostająCzytaj dalej „Droga do Vik”