La Paz – Death road

Głównym powodem dla którego zahaczyliśmy o La Paz jest legendarna droga śmierci. Obecnie już atrakcja turystyczna dla takich wariatów jak my jednak nie tak dawno temu normalna droga nad przepaścią o szerokości 3,5 metra. Swoją niechlubną nazwę zyskała przez ilość pojazdów, które na zawsze już pozostaną na dnie doliny.

Ruszamy ze zorganizowaną wycieczką w 9 osób. Rano atmosfera w busie jest lekko napięta, dominuje czarny humor, niby wszyscy odważni i nie mogą się doczekać ale jednak lekki stresik jest, nie pomaga historia o chłopaku który tydzień wcześniej wypadł z trasy na zakręcie – miał farta zatrzymał się 3 metry niżej na drzewie…

Gdy docieramy na miejsce jesteśmy na wysokości śnieżnych wierzchołków – jest ziiimno. Później w czasie zjeżdżania będzie się mocno ocieplać aż do miejsca gdzie będzie na tyle gorąco, że wykąpiemy się w basenie. No i co tu dużo opowiadać, przeżyliśmy, było niesamowicie, widoki zapierały dech w piersiach! Pewna część ciała boli niesamowicie ale było warto😅. Polecamy!

Po 24 godzinach podróży docieramy do Cuzco. Mamy tutaj jeden dzień a potem ruszamy na 4-dniowy Salkantay Trek z metą na Machu Picchu, więc odezwę się pewnie dopiero za kilka dni. Trzymajcie za nas kciuki bo troszkę się stresuję 😅.

Jedna odpowiedź na “La Paz – Death road

  1. Naprawdę cudowna, niesamowita i strasznie wymagająca podróż – ja bym już nie dała rady😢
    Przepiękne widoki inny świat – myśle ze życie tam trudne ale pełne kolorów . Daj buziaczka łamie ode mnie😘
    My wróciliśmy i przyszła już jesień.
    Narazie ta śliczna i kolorowa. Trzymajcie sie
    Buziaczki , przed wami Galapagos 😘

    Polubienie

Dodaj komentarz