Do La Paz przybywamy wieczorkiem, lotnisko jest na wysokości 4058 m n.p.m. (to najwyżej położone międzynarodowe lotnisko). Na szczęście jesteśmy już zaaklimatyzowani do takich wysokości po pobycie w Uyuni ale dla niektórych może to być problem, dlatego punkt medyczny na lotnisku zaopatrzony jest w tlen do podawania. Jesteśmy za późno żeby załapać się na autobus więc łapiemy taksówkę i od razu po dotarciu do hostelu padamy na twarz.
Rano budzi nas trąbienie i zgiełk, po wyjrzeniu za okno wita nas taki oto widok:


Pod naszymi oknami codziennie rano otwiera się targ, jak się później dowiadujemy większość handlu odbywa się tutaj właśnie na takich stoiskach.
Tutaj kobiety również chodzą w tradycyjnych strojach z dodatkowym akcentem specyficznego kapelusika.
Tradycyjnie rano ruszamy na walking tour. Samo La Paz znajduje się w dolinie ale dookoła wszystkie wzgórza zapełnione są gęstą zabudową. Zasada jest prosta im jesteś bogatszy tym niżej mieszkasz. Odwiedzamy takie miejsca jak targ czarownic oraz ważniejsze zabytki.




Ciekawostka, zegar na wieży w centrum „chodzi” na odwrót, ponieważ na półkuli południowej cień wędruje w drugą stronę i Inkowie używali właśnie takich zegarów.

Bardzo interesujące jest więzienie znajdujące się w centrum miasta – nie ma żadnych strażników w środku, działa na zasadzie miasta. Więźniowie muszą płacić za swoje utrzymanie, wynajmują mieszkania, mają dzielnice droższe i tańsze, urządzają wybory i wybierają rządzących. Wykonują prace, niektórzy prostsze jak pranie ubrań innych więźniów a inni poważne biznesy jak restauracje. Nikt za bardzo nie chciał zaopatrywać więźniów w składniki, jedyną firmą która podjęła się zadania jest coca cola, tak więc coca cola dostarcza do więzienia wszystko co potrzebne, od makaronów po krzesła i stoliki do knajp. Istnieją też mniej oficjalne zawody więzienne, podobno z tego więzienia wychodzi najczystsza kokaina 😂. Ale to nie był nawet najoryginalniejszy zawód w więzieniu. Jeszcze kilka lat temu więzienie w La Paz było atrakcją turystyczną numer 1 według przewodnika Lonely Planet (oczywiście nie było to legalne). Tak jeden z więźniów wpadł na pomysł oprowadzania wycieczek, praktykę ukrócono kiedy więzień przewodnik wdał się w bójkę podczas oprowadzania i zostawił 5 turystów samych sobie. Gdy próbowali wydostać się z więzienia strażnik powiedział, że ich nie pamięta i turyści spędzili w więzieniu 3 dni zanim ktoś ich wydostał 😂.

Poza więzieniem Boliwijczycy mają również ciekawy sposób radzenia sobie z nieodpowiednimi władzami, na jednym z placów na budynkach widać ślady po strzałach… Jest to jakieś rozwiązanie 🤔


Żeby zobaczyć miasto w całości wybieramy się na przejażdżkę kolejką linową. Docieramy do przylegającego miasta El Alto jednego z najwyżej położonych miast na świecie.



Jeśli chodzi o jedzonko to próbujemy miejscowych ulicznych przysmaków takich jak ten:
